» Blog » SIEROCINIEC
11-08-2019 18:54

SIEROCINIEC

W działach: Warhammer | Odsłony: 452

SIEROCINIEC

Poniższy miniscenariusz, a właściwie "iskrownik" lub "zahaczka" stanowi fragment większej kampanii "Oko Proroka". Pierwotnie ukazał się w ramach antologii przygód "Pocztówki z Imperium" i jest dostępny wraz z pracami innych autorów na stronie wydawnictwa Copernicus Corporation.

 

 

MORDHEIM MIASTO POTĘPIONYCH

Apokalipsa spełniona. Wielkie, bogate miasto, zniszczone uderzeniem gigantycznego meteorytu - miasto, które niczym biblijne Sodoma i Gomora poniosło karę z rąk bogów za herezje jego mieszkańców. Upiorne cmentarzysko wypalonych piekielnym ogniem domów, zasypanych gruzami ulic. Posępne zgliszcza skażone radioaktywnym, spaczeniowym pyłem... Mordheim... Niesamowita sceneria, przywodząca na myśl obrazy zbombardowanego Drezna, ruin Stalingradu i spopielonej atomowym płomieniem Hiroshimy stanowi klimatyczne tło dla kolejnych zmagań pomiędzy bohaterami graczy a siłami Chaosu.

NOCNY BAZAR

Już na wiele lat przed zagładą Mordheimu, krążyły plotki, że w dzielnicy mieszczącej kupieckie kantory i składy magazynowe, znajduje się ukryta hala targowa, gdzie odbywa się na masową skalę handel wszelkiego rodzaju nielegalnymi towarami – ludzkim mięsem i organami, narkotykami, spaczeniem, księgami czarnoksięskimi, magicznymi artefaktami, bronią i niewolnikami. Co więcej, na mocy zawartego przez  kupieckie gildie tajnego paktu oraz za cichym przyzwoleniem skorumpowanych lub zastraszonych urzędników i strażników miejskich, Nocny Bazar – jak nazywano to miejsce – został objęty niepisanym prawem azylu, dzięki któremu podczas odbywających się dwa razy w roku podczas Hexenacht i Geseiminacht jarmarków, nawet mutanci, czarne elfy, krasnoludy chaosu i inne plugawe istoty przybywające z najgłębszych czeluści piekieł  mogły pojawić się w mieście i bezkarnie kupczyć zakazanymi dobrami. Tak oto – jak na ironię - w cieniu wielkiego pomnika wzniesionego na pamiątkę ofiar Wielkiej Zarazy i zwycięstwa nad skavenami, odbywały się bezecne konszachty z  pomiotami ciemności. Zaprawdę sam ten jeden grzech wystarczyłby aby zrozumieć czemu miasto Mordheim zostało ukarane przez Bogów!

Na krótki czas po uderzeniu komety i zburzeniu miasta, wszelkie życie i aktywność w Mieście Potępionych zamarła. Jednak spaczona natura tego miejsca wkrótce na powrót przyciągnęła ocalałych z pożogi handlarzy, łowców skarbów a także wiedźmy, mutantów i podobnych im degeneratów i szumowiny… Towary, pieniądz i bryłki dziwogłazu znów zaczęły krążyć z rąk do rąk a targowisko stało się Mekką wszelkiej maści dziwolągów oraz awanturników spragnionych mocnych wrażeń i fortuny.

Wasza drużyna, która przybyła niedawno do niesławnego Mordheimu również obrała Nocny Bazar za cel swojej wyprawy. W akcie desperacji, lub próby wiary, w pogoni za bogactwem, sławą a może jakimś zaprzysiężonym wrogiem Wasi bohaterowie zdecydowali się dotrzeć do tego pełnego pokus miejsca.

SIEROCINIEC

Droga na Nocny Bazar wiedzie Was poprzez labirynt wąskich, zasypanych gruzem ulic, wijących się pomiędzy zburzonymi, poczerniałymi od ognia kamienicami. Wędrówka przebiega bez przeszkód i żywicie nadzieję, iż szybko dotrzecie do celu. W Mieście Potępionych pory dnia i nocy, tak jak pogoda zmieniają się jednak gwałtownie w nieprzewidywalny sposób. Noc nadchodzi niespodziewanie, choć jeszcze przed momentem słońce wydawało się stać wysoko na zasnutym dymem nieboskłonie.

Cienie wokoło wydłużają się i pogłębiają a po chwili ciemność na dobre pochłania zaułki Mordheimu. Morrslieb – księżyc Chaosu, pojawia się ponad miastem szczerząc swą demoniczną, upstrzoną kraterami, ospowatą gębę. Tam gdzie pada jego poświata, ziemia aż skrzy się od fluorescencyjnego, spaczeniowego pyłu a zimne, nocne powietrze aż drży od nagromadzonej wokoło, złej, magicznej mocy. W mroku zaułków, spomiędzy wypalonych szkieletów domów, głośnym echem niosą się dziwaczne, mrożące krew w żyłach odgłosy: piski, skomlenia, na wpół ludzkie, bełkotliwe pomruki, śmiechy i upiorne zawodzenia… O tak, wbrew wszystkiemu, w zniszczonym mieście nadal tli się nienaturalne, wrogie wszystkim przybyszom życie… Oblubieniec Morra znika wreszcie za horyzontem. Ciemność napiera na Was ze wszystkich stron. Krajobraz zamazuje się i zlewa w plamę nieprzeniknionego mroku. Obserwując widoczne na atramentowym niebie konstelacje gwiazd nie sposób odgadnąć właściwej pory roku, jak gdyby gwiazdy nad miastem zatrzymały się w chwili, gdy kometa zrównała je z ziemią…

W takich warunkach trudno kontynuować wędrówkę, nawet dysponując źródłem światła lub nadnaturalnym zmysłem wzroku. Otwarte latarnie lub pochodnie gasną gwałtownie. Próby ponownego rozpalenia ognia wymagają wiele wysiłku – jak gdyby jakiś złośliwy chochlik za każdym razem zdmuchiwał żar… Szukając pośród rumowisk bezpiecznego miejsca na przeczekanie nocy, docieracie wreszcie do jednej z nielicznych, ocalałych w pobliżu budowli. Piętrowe domostwo otoczone jest niewysokim, częściowo zwalonym murem. Nad bramą widnieje poczerniała od sadzy metalowa tablica z widniejącym napisem „Orfanarium Serca Shalyi”. Za murem, w dawnym ogrodzie, pośród kikutów pni drzew wystających z przeoranej eksplozją ziemi leży poskręcana od żaru karuzela i kołyszące się na pordzewiałych, skrzypiących łańcuchach huśtawki. Na kamiennych schodkach widać przypominającą obrys ludzkiej sylwetki plamę – niczym cień pozostawiony przez spalonego w pożodze eksplozji człowieka.

Ściany domostwa oparły się fali uderzeniowej ale dach zapadł się niemal doszczętnie. Wewnątrz budynku panuje rozgardiasz. Wszędzie leżą połamane, nadpalone meble. Rozbite albo stopione niczym wosk naczynia. Pokryte popiołem, podarte sienniki i ubrania. Tu i ówdzie walają się zniszczone dziecięce zabawki. W kilku salach i na korytarzu natrafiacie na skurczone ludzkie szkielety dorosłych i dzieci. Myszkując po sierocińcu, docieracie wreszcie do komnaty pełniącej rolę szkolnej salki. Pomieszczenie ma nienaruszone ściany i sufit zatem wydaje się odpowiednie na tymczasowe schronienie. Rzędy ławek na których zalegają wyschnięte kałamarze, zetlałe pergaminowe zwoje i kruszące się pod dotykiem palców ksiązki mogą posłużyć za opał lub prowizoryczną osłonę. Na ścianie wisi nieco sfatygowana czarna tablica, na której widnieją nabazgrane kolorową kredą, dziecięce rysunki przedstawiające sceny z życia dzieci w sierocińcu przed i po zagładzie miasta...  

Nagle gdzieś w pobliżu rozległ się jakiś nieokreślony, głośny dzwięk a potem szelest sypiącego się żwiru i kamieni. Na granicy wzroku, poza kręgiem światła z ogniska albo lampy zamajaczyła w oknie budynku twarz dziecka… Po chwili, tuż obok pojawiła się kolejna buzia a potem jeszcze dwie następne. Trzej chłopcy w wieku może 4-5 lat i starsza nieco od nich dziewczynka… Ciemność za oknem jest tak oleiście gęsta że poza bladymi, wychudzonymi obliczami dzieci nie widać wiele więcej… Maluchy nawołują do Was płaczliwie wzywając imienia Shalyi. Skarżą się na głód i pragnienie, prosząc o strawę i obiecując że będą bardzo grzeczne. Nie chcą jednak podejść zanim nie zostaną przygaszone lampy i pochodnie, bojąc się ognia który przynosi ból i śmierć… Jeśli pomimo prośby dzieci któryś z graczy podsyci płomień latarni lub zbliży się do nich ze źródłem światła, odkryje makabryczną prawdę na chwilę przed tym jak maluchy same ujawnią swą odrażającą naturę. Ciemność ukrywa bowiem przed Waszymi oczami wielką, ośmiornicowatą masęgalaretowatego mięsa z rozwartą, zębatą paszczą nad którą wiją się wężowate macki oraz rakowate szypułki zwieńczone wyrastającymi z nich ludzkimi głowami. Głowami o twarzach małych dzieci… Zlepieniec. Hybryda Chaosu powstała wskutek stopienia się w jeden organizm ciał ukrywających się w sierocińcu ludzi i zwierząt. Jak światełko na witce głębinowej ryby, tak twarze dzieci wabią nieostrożne ofiary prosto ku zgubie. Ale czy tak jest w istocie? Czy to spotkanie musi skończyć się krwawą rzezią? Czy instynkt drapieżcy dominuje nad osobowościami zniewolonych w tym groteskowym cielsku dzieci? A może potwór nie szuka ofiar ale po prostu desperacko pragnie towarzystwa ludzi? A może to tylko umęczone stworzenie skazane na tułaczkę po ruinach świata swego dzieciństwa? W ponurym świecie niebezpiecznych przygód nic nie jest takim jakim się wydaje... A to jak ostatecznie potoczą się dalsze losy drużyny bohaterów w Mieście Potępionych będzie zależeć od inwencji Graczy i mrocznych planów Mistrza Gry...

4
Notka polecana przez: Andman, Exar, Johny, TO~
Poleć innym tę notkę

Komentarze


Henryk Tur
   
Ocena:
0

miasto, które niczym biblijne Sodoma i Gomora  - no ludzie, pliz. Biblijne teksty w świecie WFRP?

28-08-2019 19:04
Anioł Gniewu
   
Ocena:
0

Tekst wpleciony jest w ramach wstępu, a nie właściwej części opisowej scenariusza. Wstęp zawiera też odwołania do II Wojny Światowej :) Odwołania do utrwalonych w świadomości społecznej, ikonicznych miejsc/wydarzeń reprezentujących totalne zniszczenie miasta. Chcesz czy nie chcesz Henryku, Biblia to fundament literatury. Dzięki takiemu nawiązaniu MG lub gracze lepiej wizualizują sobie skalę destrukcji i ogólny klimat. No chyba że są absolutnymi ignorantami, których wiedza i system archetypów pochodzą z fejsbooka i youtube. 

01-09-2019 10:20
Henryk Tur
   
Ocena:
0

Chcesz czy nie chcesz Henryku, Biblia to fundament literatury. - niekoniecznie. Wybacz, ale świadczy to o Twojej niewielkiej wiedzy na temat :) Fundamentem było - jak już - Enuma Elisz.

Ale ogólnie mi chodziło o to, że trochę tak to nie pasuje mi do klimatu młotka.

01-09-2019 12:28
Anioł Gniewu
   
Ocena:
0

Mam wrażenie że lekturę zakończyłeś na wstępie. W scenariuszu nie chodzi o Biblię czy Hiroszimę  jako taką  tylko o popularny archetyp. Piszesz - średniowieczne miasto jak po uderzeniu bomby atomowej i nie musisz już tłumaczyć dalej bo każdy ma utrwalony obraz takiego zniszczenia. Choć bomba atomowa to też nie element uniwersum Starego Świata.

A w temacie rzekomej niewiedzy - pies trącał pogańskich sumerów czy asyryjczyków i ich żłobienia na kamulcach. Biblia to absolutny fundament chrześcijańskiej,  kultury europejskiej i literatury. I będzie źródłem inspiracji i nawiązań jeszcze długi czas. Bez względu na lewackie (nie)pobożne życzenia. 

01-09-2019 18:16
Henryk Tur
   
Ocena:
0

No to masz złe wrażenie. Czytałem wszystko. "średniowieczne miasto jak po uderzeniu bomby atomowej " - raczej meteorytu.

"A w temacie rzekomej niewiedzy - pies trącał pogańskich sumerów czy asyryjczyków i ich żłobienia na kamulcach. " - widzisz, w tym przypadku trącał Ciebie za ignorancję. Bo w tej Twojej Jedynej Słusznej Księdze (buhahaha) znalazły się zerżnięte z Enuma Elisz mity (potop), z kolei od Egipcjan pożyczono takie motywy jak narodziny z dziewicy czy zmartwychwstanie, więc bez nich nie byłoby tego Twojego fundamentu. Jak widzisz w tym lewactwo, to w łeb się puknij.

Aha, wszyscy klasyczni filozofowie też sporo stworzyli znacznie wcześniej.

Poedukuj się, to nie będziesz publicznie błaźnił.

02-09-2019 06:50
Anioł Gniewu
   
Ocena:
0

A to dobrze że czytałeś całość. Niestety Twoje wpisy zafiksowały się na fragmencie wstępu, stąd moja wątpliwość. Fakty historyczne które podajesz były mi znane w szkole średniej czyli ok 30 lat temu. Naprawdę wierzysz że ktoś w pewnym wieku i mając wyższe wykształcenie, od lat aktywny na tym forum, będzie zaskoczony korelacjami między chrzescijaństwem, judaizmem i wierzeniami pogan? Moźe jeszcze sensacyjna informacja że Boże Narodzenie to celebracja kultu Mitry? No proszę Cię, nie zaśmiecajmy forum takimi przepychankami.

Ps. Skoro Biblia i jej znaczenie mocno chyba Cię uwiera, to może czas na egzorcyzmy? ;)

02-09-2019 18:23
Henryk Tur
   
Ocena:
0

Skoro Biblia i jej znaczenie mocno chyba Cię uwiera, to może czas na egzorcyzmy? ;) - nic mnie nie uwiera. Po prostu pasuje mi jak pięść do nosa.

02-09-2019 20:59
Anioł Gniewu
   
Ocena:
0

Pasuje. Ponieważ Sodoma i Gomora to powszechnie znany symbol miast zniszczonych za grzechy mieszkańców. Koń jaki jest każdy widzi. A poza tym Biblia to była taka święta księga Judenów z Khemetu, którzy uciekli przed rządami Królów Grobowców i czterdzieści lat błąkali się po pustyni... :P 

A tymczasem dziękuję za konstruktywną krytykę jednego zdania wstępu scenariusza. Czekam niecierpliwie na krytykę samego tekstu... ;) 

02-09-2019 23:04
Henryk Tur
   
Ocena:
0

Krytyka jak krytyka, widziałem podobne pomysły. Nie moje klimaty.

03-09-2019 08:54
Anioł Gniewu
   
Ocena:
0

To archetypiczny scenariusz. „Pojęcie archetypu (...) zostało wywiedzione z wielokrotnie powtarzanych obserwacji, jak na przykład ta, że mity i bajki literatury światowej zawierają ściśle określone motywy, które pojawiają się zawsze i wszędzie."

Carl Gustav Jung

04-09-2019 10:18
Henryk Tur
   
Ocena:
0

No, a ja preferuję bardziej oryginalne rzeczy :)

04-09-2019 11:54
jakkubus
   
Ocena:
0

Henryku, Enuma Elisz nigdy nie było fundamentem literatury. Bardziej jej ślepym zaułkiem. W przeciwieństwie do takiej Biblii, Odysei czy Opowieści o Trzech Królestwach, ów babiloński epos nie odbił się tak wyraźnie na późniejszych dziełach literackich.

 

12-10-2019 17:50

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.